*Maknae - najmłodszy członek zespołu.
Choć był środek lipca pogoda nie należała do ciepłych. Opady deszczu były dość częste, ale krótkie, dlatego postanowiłam ubrać czerwony płaszcz. Siedziałyśmy z Polą pod starym murkiem, na ławce w małym lasku w parku. Aktualnie przebywałyśmy w Korei Południowej, dokładniej, w jej stolicy. Nigdy nie byłyśmy za granicą, także nasz pierwszy lot samolotem na pewno będziemy wspominać długi czas. Ludzie, którzy przechodzili patrzyli się na nas dziwnie. Pewnie nie byli przyzwyczajeni to tak głośnego śmiechu Plamki. W każdym bądź razie mamy zamiar zwiedzić Seul. Potrzeba nam do tego przewodnika, bo w półtora miesiąca nie zdążymy wszystkiego ogarnąć. Odgarnęłam swoje brązowe włosy i wstałam ubierając czerwony płaszczyk na jasny, prawie biały sweterek. Była czternasta i choć wszystko wydawało się w normie to tak nie było. Właśnie, idąc przez boczną ścieżkę, uświadomiłam sobie, że tak naprawdę to za niedługo będę tutaj mogła wyjechać na stałe. Jedyną przeszkodą są rodzice, którzy raczej nie rozumieją tego, że nie jestem akceptowana w polskiej rzeczywistości, że mam tam wiele problemów. Odpowiedź ich jest jedna i standardowa : "Z nimi trzeba walczyć, a nie od nich uciekać". Owszem, tak jest, no ale myślę, że oni się o coś innego martwią. Ich córka wkracza w dorosłe życie, będą za nią tęsknić i nie chcą jej wypuścić. Ale przecież ja całe życie nie mogę być pod kluczem, czyż nie? Słowa taty są następujące "Dla mnie zawsze będziesz małą dziewczynką". Ja, Aurelia Rudzińska, powiem, że będę nią. Oczywiście, tylko duchem, zawsze coś tam z dziecka będę w sobie miała, ale ciałem już na pewno nie! Drugim powodem, dla którego nie mogę wyjechać, to Pola, a właściwie, to jej babcia. Nie obwiniam jej o to! Broń Boże! Chodzi tylko o to, że biedna staruszka, która wychowała moją przyjaciółkę, już nie ma na tyle siły by sama sobie poradzić. Dlaczego wszystko musi być takie skomplikowane? Ostatnio próbowałam zabrać się do gry na pianinie, ale moje lenistwo mi na to nie pozwoliło... Choć mam wiele chęci to zanika przez sobotnie lenistwo. Chciałabym jeszcze tyle rzeczy w swoim życiu zrobić, ale się nie da... Albo stoją na drodze pieniądze, wyrzuty sumienia, pewne osoby, mój wygląd, lenistwo lub uczucia. Wszystko miało być lepsze, a marzenia znikły. Osoba, która pomogła mi się zmusić do tego, co osiągnęłam teraz jest człowiek, który nawet nie ma o mnie pojęcia. To pewien gwiazdor, to słowo koszmarnie brzmi w jego obliczu. Wygląda jak pustka, jak ktoś, kto jest bez uczuć i kompletny egoista. On taki nie jest. Złudna nadzieja, że kiedyś będziemy razem narastała przez oglądanie jego uśmiechu na komputerze, te pełne, bladoróżowe usta, jego tańca - delikatnego, a zarówno męskiego. Jest inni niż faceci, których znam. Przynajmniej wydaje się taki w obliczu kamer. A jaki jest naprawdę? Tego chciałabym się przekonać.
Wierzę, że moje marzenia się spełnią. Muszę wierzyć, inaczej się poddam. Miłość wymaga walki, potem może być tylko lepiej.
Myślę, że dziś jest sobota. A co to oznacza? On, jeszcze raz on, Pola, piłka, niteczki pozwiązywane ze sobą i powieszone pomiędzy dwoma metalowymi słupami, mnóstwo pisaku i wysiłek fizyczny = siatkówka. Wszystko, byle tylko nie ona! Kocham koszykówkę oraz piłkę ręczną. Dlaczego moi przyjaciele mnie zmuszają? Dlaczego nie potrafię odmówić? Boję się? Kogo? Przyjaciół, którzy mnie wspierają w trudnych sytuacjach?
Nienawidziłam przebijać się przez tłumy ludzi lecz tym razem musiałam to zrobić. W końcu dotarłam do drzwi mieszkania, wyjęłam klucz z kieszeni i włożyłam go do zamka lekko przekręciłam, ale się zaciął. Jakiś dziwny chłopak wyszedł obok siebie usłyszałam jego ciche pożegnanie, a brzmiało ono "Wrócę niedługo babciu, trzymaj się dobrze!".
Głos był mi znajomy, odwróciłam się, ale jego już nie było.
Jakby chiche szepty dusz, znałam go, jestem praktycznie pewna, że to on.
Ale znikł. Teraz tylko został zapach męskich perfum, które uwielbiałam wąchać oraz dźwięk stóp uderzających o stopnie jakby grały na pianinie. Chwyciłam klamkę i weszłam do pokoju. Przede mną roztaczał się pięknie urządzony salon, uwielbiałam w nim przebywać.
Był jasny, przyjemny w swoim krótkim istnieniu. Puchate, śnieżne dywany, limonkowe ściany i piękny lampion stojący przy białym fotelu - mała część całego wyposażenia lecz pomimo niewielkich rozmiarów i nie bardzo urozmaiconych rzeczy, uwielbiałam ten kącik, był dla mnie schronieniem.
Ustąpiłam do swego małego pokoju i zgarnęłam laptopa na swoje kolana, nawet nie wiem kiedy wylądowałam na łóżku, zaczęłam pisać.
sobota, 16.07.2011 r.
[...] Cisza, nikogo nie ma... Jestem sama ze wszystkim... Ciemność pochłania cały mój świat, znajomych, rodzinę i ... mnie. Wszystko kręci się wokół niego. Dziś odwracając się do nieznajomego miałam nadzieję, że to ty. Gdybym tylko mogła zajrzeć w przyszłość. Byłaby taka sytuacja, że złapałbyś mnie za rękę? [...]
W tym momencie zadzwonił telefon, odbierając go dowiedziałam się, że mam się ubierać i iść na boisko. Wiedziałam kto to. Znów wysiłek fizyczny i ganianie po piasku mając całą spoconą koszulkę, tradycja. Choć nie było ciepło musiałam ubrać cienkie dresy, koszulkę na szelkach i jak najszybciej dotrzeć na miejsce pobytu moich znajomych. Tak też zrobiłam... Przebrałam swoje odzianie i nałożyłam na swoją głowę ulubiony kapelusz i granatową marynarkę.
Wychodząc zabrałam ciężką torbę, zamykając wrota znów usłyszałam głos. Tym razem odwróciłam się szybciej i nie wierzyłam w to, co zobaczyłam. Ze strachu zamknęłam oczy, bałam się spełnienia marzeń. To głupie, wiem. Chyba miałam zwidy.
Wbiłam wzrok w podłogę, powoli unosząc go widziałam buty, białe trampki, niebieskie, jasne, poszarpane jeansy, dokładniej rurki, na swoich biodrach miał luźno zawieszony brązowy pasek i do tego dobraną szarą tunikę w paski z angielskim napisem, na który nie zwróciłam zbytniej uwagi, na ramionach katanę, a jego szyję otaczał srebrny łańcuszek. Jego piękne, pełne usta na tle bladej twarzy, mały nos i piękne, okrągłe, lekko skośne oczy oraz brązowe rozmierzwione włosy.
To on, stał przede mną. Przetarłam je jeszcze raz.
Obudziłam się na ziemi, chyba zemdlałam. W dali stał TaeMin z telefonem, mówił adres. Zabrał mnie na ręce i stanął przed klatką. Mówiłam coś pod nosem, nawet sama nie wiem co.
Rozdzwonił się mój telefon, chciałam odebrać lecz wyprzedził mnie. Wyjął go z mojej prawej kieszeni i odebrał. Choć byłam pół przytomna słyszałam i rozumiałam każde słowo mojej przyjaciółki.
- Kto mówi? Aurelia, nie możliwe.
- Sorry, I can't speak in your language. (Przepraszam, nie mówię w twoim języku.)
- Who you are? What about Aurelia? (Kim jesteś? Co z Aurelią?)
- Aurelia, who is it? (Aurelia, kto to jest?)
- Aurelia is the owner of this mobile phone. (Aurelia jest właścicielką tego telefonu.)
- Oh, she now doesn't feel the best, will go to the hospital. (Oh, ona nie czuje się najlepiej, pojedzie do szpitala.)
- Who are you? (Kim jesteś?)
- Lee TaeMin.
- What?! Le Lee... Maknae*?! E... Ym... Hi? (Co?! Le Lee... Maknae?! E... Ym... Cześć?)
- Come and get it. She will be in the hospital in the center of Seoul. (Przyjedź i weź ją. Będzie w szpitalu w centrum Seul.)
Na tym zakończyła się rozmowa. Przynajmniej tyle usłyszałam.
Moja pamięć sięga do tego, jak obudziłam się na szpitalnym łóżku, sama, bez nikogo przy boku. Jedynie szafka, na której stał jakiś napój oraz kroplówka przypiętą do mojego nadgarstka.
Wszystko mi się zlewało w całość, potem odłączało, zamieniało się w ciemność i ta sytuacja powtarzała się cały czas. W końcu przed sobą zobaczyłam chyba pielęgniarkę, miała strzykawkę w ręce i tabletki.
Wbiła mi igłę w rękę, nawet nie wiem kiedy zdążyła to zrobić i nalała do małego, plastikowego kubeczka trochę wody i kazała połknąć leki, zrobiłam to, o co prosiła.
Do sali wpadła Pola i zaczęła zachowywać się nienormalnie, personelu już nie było.
Robiła dziwaczne miny, uśmiechała się bez powodu i ogólnie jej ciało wyglądało jakby przed chwilą spożyło dużą dawkę alkoholu.
Ale tak nie było. Lekarz wszedł, zabrał stamtąd ową blondynkę.
Przy moim łożu natomiast zamiast niej usiadł JoonIn, ten, z którym miałam grać na boisku.
Dialog toczył się sam. Aż nagle się urwał... Siedzieliśmy w ciszy nic nie mówiąc.
W progu stanął ten sam Koreańczyk, który zabrał mnie spod drzwi, popatrzył na nas dziwnie.
- Nie przeszkadzam? - odrzekł jakby zakłopotany.
Nad zdjęciem się trochę pomęczyłam. Zanim znalazłam odpowiednie zdjęcie do tego rozdziału, program internetowy bez ściągania, bo czasu na takie rzeczy nie miałam, obrobiłam je, by pomalować sam kapelusz, dodać napisy jeszcze jak się na pixlr nie znałam.
Dużo czasu minęło także przy pisaniu. Miałam mało czasu w tygodniu i w ogóle (zawdzięczam to szkole!). Jutro z chemii zdajemy pierwiastki. Oj, okropne.
Mam nadzieję, że będziecie trzymać kciuki!
(U naszej pani masz albo piątkę, albo jedynkę...)
Wierzę, że moje marzenia się spełnią. Muszę wierzyć, inaczej się poddam. Miłość wymaga walki, potem może być tylko lepiej.
Myślę, że dziś jest sobota. A co to oznacza? On, jeszcze raz on, Pola, piłka, niteczki pozwiązywane ze sobą i powieszone pomiędzy dwoma metalowymi słupami, mnóstwo pisaku i wysiłek fizyczny = siatkówka. Wszystko, byle tylko nie ona! Kocham koszykówkę oraz piłkę ręczną. Dlaczego moi przyjaciele mnie zmuszają? Dlaczego nie potrafię odmówić? Boję się? Kogo? Przyjaciół, którzy mnie wspierają w trudnych sytuacjach?
Nienawidziłam przebijać się przez tłumy ludzi lecz tym razem musiałam to zrobić. W końcu dotarłam do drzwi mieszkania, wyjęłam klucz z kieszeni i włożyłam go do zamka lekko przekręciłam, ale się zaciął. Jakiś dziwny chłopak wyszedł obok siebie usłyszałam jego ciche pożegnanie, a brzmiało ono "Wrócę niedługo babciu, trzymaj się dobrze!".
Głos był mi znajomy, odwróciłam się, ale jego już nie było.
Jakby chiche szepty dusz, znałam go, jestem praktycznie pewna, że to on.
Ale znikł. Teraz tylko został zapach męskich perfum, które uwielbiałam wąchać oraz dźwięk stóp uderzających o stopnie jakby grały na pianinie. Chwyciłam klamkę i weszłam do pokoju. Przede mną roztaczał się pięknie urządzony salon, uwielbiałam w nim przebywać.
Był jasny, przyjemny w swoim krótkim istnieniu. Puchate, śnieżne dywany, limonkowe ściany i piękny lampion stojący przy białym fotelu - mała część całego wyposażenia lecz pomimo niewielkich rozmiarów i nie bardzo urozmaiconych rzeczy, uwielbiałam ten kącik, był dla mnie schronieniem.
Ustąpiłam do swego małego pokoju i zgarnęłam laptopa na swoje kolana, nawet nie wiem kiedy wylądowałam na łóżku, zaczęłam pisać.
sobota, 16.07.2011 r.
[...] Cisza, nikogo nie ma... Jestem sama ze wszystkim... Ciemność pochłania cały mój świat, znajomych, rodzinę i ... mnie. Wszystko kręci się wokół niego. Dziś odwracając się do nieznajomego miałam nadzieję, że to ty. Gdybym tylko mogła zajrzeć w przyszłość. Byłaby taka sytuacja, że złapałbyś mnie za rękę? [...]
W tym momencie zadzwonił telefon, odbierając go dowiedziałam się, że mam się ubierać i iść na boisko. Wiedziałam kto to. Znów wysiłek fizyczny i ganianie po piasku mając całą spoconą koszulkę, tradycja. Choć nie było ciepło musiałam ubrać cienkie dresy, koszulkę na szelkach i jak najszybciej dotrzeć na miejsce pobytu moich znajomych. Tak też zrobiłam... Przebrałam swoje odzianie i nałożyłam na swoją głowę ulubiony kapelusz i granatową marynarkę.
Wychodząc zabrałam ciężką torbę, zamykając wrota znów usłyszałam głos. Tym razem odwróciłam się szybciej i nie wierzyłam w to, co zobaczyłam. Ze strachu zamknęłam oczy, bałam się spełnienia marzeń. To głupie, wiem. Chyba miałam zwidy.
Wbiłam wzrok w podłogę, powoli unosząc go widziałam buty, białe trampki, niebieskie, jasne, poszarpane jeansy, dokładniej rurki, na swoich biodrach miał luźno zawieszony brązowy pasek i do tego dobraną szarą tunikę w paski z angielskim napisem, na który nie zwróciłam zbytniej uwagi, na ramionach katanę, a jego szyję otaczał srebrny łańcuszek. Jego piękne, pełne usta na tle bladej twarzy, mały nos i piękne, okrągłe, lekko skośne oczy oraz brązowe rozmierzwione włosy.
To on, stał przede mną. Przetarłam je jeszcze raz.
Obudziłam się na ziemi, chyba zemdlałam. W dali stał TaeMin z telefonem, mówił adres. Zabrał mnie na ręce i stanął przed klatką. Mówiłam coś pod nosem, nawet sama nie wiem co.
Rozdzwonił się mój telefon, chciałam odebrać lecz wyprzedził mnie. Wyjął go z mojej prawej kieszeni i odebrał. Choć byłam pół przytomna słyszałam i rozumiałam każde słowo mojej przyjaciółki.
- Kto mówi? Aurelia, nie możliwe.
- Sorry, I can't speak in your language. (Przepraszam, nie mówię w twoim języku.)
- Who you are? What about Aurelia? (Kim jesteś? Co z Aurelią?)
- Aurelia, who is it? (Aurelia, kto to jest?)
- Aurelia is the owner of this mobile phone. (Aurelia jest właścicielką tego telefonu.)
- Oh, she now doesn't feel the best, will go to the hospital. (Oh, ona nie czuje się najlepiej, pojedzie do szpitala.)
- Who are you? (Kim jesteś?)
- Lee TaeMin.
- What?! Le Lee... Maknae*?! E... Ym... Hi? (Co?! Le Lee... Maknae?! E... Ym... Cześć?)
- Come and get it. She will be in the hospital in the center of Seoul. (Przyjedź i weź ją. Będzie w szpitalu w centrum Seul.)
Na tym zakończyła się rozmowa. Przynajmniej tyle usłyszałam.
Moja pamięć sięga do tego, jak obudziłam się na szpitalnym łóżku, sama, bez nikogo przy boku. Jedynie szafka, na której stał jakiś napój oraz kroplówka przypiętą do mojego nadgarstka.
Wszystko mi się zlewało w całość, potem odłączało, zamieniało się w ciemność i ta sytuacja powtarzała się cały czas. W końcu przed sobą zobaczyłam chyba pielęgniarkę, miała strzykawkę w ręce i tabletki.
Wbiła mi igłę w rękę, nawet nie wiem kiedy zdążyła to zrobić i nalała do małego, plastikowego kubeczka trochę wody i kazała połknąć leki, zrobiłam to, o co prosiła.
Do sali wpadła Pola i zaczęła zachowywać się nienormalnie, personelu już nie było.
Robiła dziwaczne miny, uśmiechała się bez powodu i ogólnie jej ciało wyglądało jakby przed chwilą spożyło dużą dawkę alkoholu.
Ale tak nie było. Lekarz wszedł, zabrał stamtąd ową blondynkę.
Przy moim łożu natomiast zamiast niej usiadł JoonIn, ten, z którym miałam grać na boisku.
Dialog toczył się sam. Aż nagle się urwał... Siedzieliśmy w ciszy nic nie mówiąc.
W progu stanął ten sam Koreańczyk, który zabrał mnie spod drzwi, popatrzył na nas dziwnie.
- Nie przeszkadzam? - odrzekł jakby zakłopotany.
Nad zdjęciem się trochę pomęczyłam. Zanim znalazłam odpowiednie zdjęcie do tego rozdziału, program internetowy bez ściągania, bo czasu na takie rzeczy nie miałam, obrobiłam je, by pomalować sam kapelusz, dodać napisy jeszcze jak się na pixlr nie znałam.
Dużo czasu minęło także przy pisaniu. Miałam mało czasu w tygodniu i w ogóle (zawdzięczam to szkole!). Jutro z chemii zdajemy pierwiastki. Oj, okropne.
Mam nadzieję, że będziecie trzymać kciuki!
(U naszej pani masz albo piątkę, albo jedynkę...)
To było.. nawet sama nie potrafię tego opisać
OdpowiedzUsuńTo było takie piękne *.*
Bardzo mi się podoba i muszę przyznać, że mnie to wciągnęło ^^
Już zajrzałam na prolog i bohaterów.
Dodaję się również do obserwatorów ^^
Czekam na c.d i mam nadzieję,ze szybko się pojawi
Powodzenia w szkole!
Hwaiting ~!!
~ Akemisan
Piękne? Oh, jakie to wielkie słowo. Bardzo wiele to dla mnie znaczy. Dziękuję :)
UsuńMiło mi, że skorzystałaś i zobaczyłaś nad czym tak długo pracowałam *-*
Już zdałam! ^^
Poszło jak poszło. Nie wyszło najlepiej, gdyż strasznie się zdenerwowałam. Mam taką wadę - denerwuję się przed każdym pytaniem, testem, kartkówką, występem publicznym. Momentalnie zaczynam się śmiać, blednąć, telepią mi się kolana i dostaję gęsiej skórki. No i często też się zdarza wielki rumieniec na mojej twarzy. Niestety, zdałam na czwórkę. Ale mam nadzieję, że nadrobię jakimiś innymi ocenami. :)
Fighting! >.<
-- Charms Eulina --
Zacznijmy od tego, że nienawidzę urody ulzzang, która gra u Ciebie główną bohaterkę.
OdpowiedzUsuńNie lubię jej za jej udawaną (moim zdaniem) słodkość i te przesłodzone miny.
Weźmy to> http://weheartit.com/entry/41581224/via/kibum9allen
Ten jej "dzióbek" doprowadza mnie do szału.
Przejdę teraz do pozytywów.
Jestem pod wrażeniem. Niewiele osób, które wtoczyły się w świat opowiadań k-pop umieją mnie olśnić, zaistnieć w mojej głowie.
Mam kilka ulubionych blogów i autorek, które są dojrzałe. Pokazują to przede wszystkim stylem pisania i słowem (bo o czynach w świecie internetowym nie ma co pisać).
Nie znalazłam więcej jak dwa błędy ortograficzne. ☼
Jak dla mnie nieco za szybko wydarza się akcja. Szczerze mówiąc, wolałabym abyś zwolniła tępo. Czytelnik będzie czekał na kolejny rozdział, gdy akcja będzie rozwijać się wolniej. Jeśli dodasz ciekawe zakończenie rozdziału (jak w tym przypadku) tym bardziej zechce spojrzeć na bloga jeszcze raz.
" - Nie przeszkadzam? - odrzekł jakby zakłopotany."
Zamiast "odrzekł" wprowadź tutaj czasownik " rzekł". Taemin zjawił się tutaj i po raz pierwszy zabrał głos nie odpowiadając na pytanie, czy nie korygując czyjejś wypowiedzi, także słowo"rzekł" zdecydowanie by tutaj pasowało.
Łady wygląd bloga, chodź nagłówek nieco niewidoczny. Jeśli mogłabym Ci coś polecić to, to: http://wyimaginowana-grafika.blogspot.com/2012/08/0405-sexy-free-and-single.html
Na ostatnim szablonie znajduje się Taemin. Jeśli Ci się spodoba, to korzystaj ;)
Coś tak czuje, że dojdziemy do głębszego rozwoju akcji i zostanę wierną, zaciskającą wargę czytelniczką, która niczym narkoman prosi się za wszelką cenę o narkotyk - rozdział.
Jeśli chodzi o mnie> blog za parę dni powróci. Może nie kilka, ale tydzień, może dziesięć dni.
Prolog do 2 części napisany. Jeden rozdział też. Wygląd jest przerabiany, więc wszystko idzie w dobrym kierunku.
Dziękuje za komentarz pod poprzednim postem na moim blogu. Szczerze mówiąc nie jestem uczuciową osobą, jeśli chodzi o sprawy internetowe, z powodów różnych, ale popłakałam się.
To takie miłe, że jednak ma się chodź jednego, wiernego czytelnika.
Jak podobał Ci się mój shot "Szepty nocą" JongKey?
Jestem ciekawa twojej opinii.
Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam i fighting~
Cynthia.
Także nie lubię tych dzióbków, ale do ulzzang nic nie mam. Wybrałam zdjęcia dość naturalne i związane z książką i różnymi sytuacjami, które już mam zaplanowane w swoeje głowie.
UsuńNaprawdę to zrobiłam? Wydaje mi się to trochę nierealne, że ja w twojej głowie i... w ogóle... no wiesz...
WoW! - jedyne słowo, które potrafię teraz powiedzieć, a członkowie mojej rodziny robią wielkie oczy.
A błędy ortograficzne to sądziłam, że jest ich więcej. :/ Wiesz, nie sprawdzałam, a nawet gdybym to zrobiła wątpię, że ja sama je znajdę.
Byłam pewna, że nie dam rady. Dlaczego? Może powoduje to to, że mieszkam w innym kraju niż się urodziłam. Język już powoli zanika, a przyjaciółki jakie mam to w większości Angielki... -.-
Wiesz, przepraszam, ale jakoś ten szablon do mnie nie przemawia, poza tym widziałam go już na jakimś blogu, raczej nie chciałabym kopiować no i przy okazji nie złościć autorki danej strony internetowej. :)
Oj bardzo. Wzruszający, wiesz, Key o tym tak opowiadał, ty włożyłaś w to tyle uczuć, że wydawało mi się jakby to działo się naprawdę. Tytuł sugerował nie najlepszy one-shot (chyba wiesz o co chodzi), bo takich nie czytam. Przeczytałam jeden, jedyny komentarz i wiedziałam, że jest piękny. Przeczytałam i tylko mogłam potwierdzić te słowa.
Fighting! ^^
Nie rozumiem niczego :/
OdpowiedzUsuńSkąd Taemin znalazł się w tym samym domu co główna bohaterka?
Dlaczego Pola robiła dziwne miny i zachowywała się jakby spożyła dużą dawkę alkoholu? Nie mówię, że mi się nie podoba, ale odpowiedz na tamte pytania.
TaeMin, wyraźnie było napisane, że Aurelia zamknęła drzwi za sobą i usłyszała na klatce, tuż za nią głos ten sam co wcześniej, owy chłopak wychodził z sąsiednich drzwi. Żeby dowiedzieć się kto to odwróciła się. I ujrzała TaeMin'a. Nagle źle się poczuła i upadła.
UsuńCo do Poli i samopoczucia Rodzynki dowiesz się w następnym rozdziale. Tam będzie uzasadnienie. :)
Myślę, że dziś jest sobota. A co to oznacza? On, jeszcze raz on, Pola, piłka, niteczki pozwiązywane ze sobą i powieszone pomiędzy dwoma metalowymi słupami, mnóstwo pisaku i wysiłek fizyczny = siatkówka. Wszystko, byle tylko nie ona! Kocham koszykówkę oraz piłkę ręczną. < czytając czułam się jakbyś opisała moją sobotę oraz moje ulubione sporty , co bardzo, ale to bardzo mi się podoba. Bardzo inteligentnie piszesz. Mam nadzieje, że szybko wyjaśnisz skąd TaeMin zjawił się w domu głównej bohaterki. Myślę, że w drugim to ujmiesz ( przynajmniej mam taką nadzieję :D )
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba + dodaje się do obserwatorów
Hwaiting ~ ! Życzę weny i czekam na c.d.
PS Dziękuję za poprzednie komentarze pod postem. Liczę, że nadal będziesz czytać mojego bloga ^^
PS2 Wyłącz błagam ten kod, bo szlak mnie trafi ! ^^
Bardziej brałam pod uwagę to, co ja lubię. Nie znam was jeszcze tak dobrze, więc piszę to, co wiem. Cieszę się, że ci się podoba.
UsuńOn nie był w jej domu... Eh... Przeczytaj jeszcze raz :
"Wychodząc zabrałam ciężką torbę, zamykając wrota znów usłyszałam głos. Tym razem odwróciłam się szybciej i nie wierzyłam w to, co zobaczyłam. [...] To on, stał przede mną. Przetarłam je jeszcze raz.Obudziłam się na ziemi, chyba zemdlałam. W dali stał TaeMin z telefonem, mówił adres. Zabrał mnie na ręce i stanął przed klatką." <-- z tego fragmentu wynika, że wszystko działo się na klatce, skoro "zamykała wrota". Z mieszkania, które było obok wyszedł ów chłopak.
Odp.: Oczywiście, że będę czytać. I nie dziękuj! Nie powinnaś...
Odp2.: Już wyłączyłam ! Przepraszam, jeśli ci to w jakikolwiek sposób przeszkodziło... :)
Wydaje mi się, jak dobrze zrozumiałam, to Taemin wyszedł z sąsiedniego domu, a nie konkretnie z mieszkania bohaterki, ale prawdopodobnie napisałaś to w chaotyczny sposób i w rezultacie mało kto w ogóle zrozumiał, jednak to byłoby nienaturalne, gdyby wyłonił się akurat z jej domu, prawda?
OdpowiedzUsuńOgólnie wrażenie jest naprawdę dobre - rzadko zabieram się do opowiadań z udziałem Taemin'a, ale dlaczego nie miałabym spróbować tym razem? Trochę chaotycznie, z początku nie mogłam się zorientować w jakim stanie jest Aurelia, a fakt, że nagle znalazła się w szpitalu, stał się dla mnie niemal zagadką, bo, niestety, jak dla mnie akcja rozwijała się zbyt szybko. Ale to jestem ja i moje kredki. >8D
Podoba mi się i zapewne będę czytać, bo masz w swoim stylu pisania coś, co przyciąga uwagę czytelnika. Obyś tak dalej się tego trzymała i doskonaliła w zakresie pisarstwa jak bardzo tylko możesz.
HWAITING.
/ orchardofhearts.blogspot.com
Tacos rule,
Nie domu, mieszkania. Ale to przynajmniej ty zrozumiałaś o co mniej więcej chodzi. :)
UsuńOh naprawdę? Pierwsze opowiadanie z TaeMin'em? Ty jesteś fanką BB? Też ich lubię, jednak postanowiłam napisać opowiadanie z maknae SHINee, bo on jest moim biasem.
"Wychodząc zabrałam ciężką torbę, zamykając wrota znów usłyszałam głos. Tym razem odwróciłam się szybciej i nie wierzyłam w to, co zobaczyłam. [...] To on, stał przede mną. Przetarłam je jeszcze raz.Obudziłam się na ziemi, chyba zemdlałam. W dali stał TaeMin z telefonem, mówił adres. Zabrał mnie na ręce i stanął przed klatką." <-- widać, że "zamykała wrota", "zobaczyła go", "obudziła się na ziemi, zemdlała", "Zabrał ją na ręce i stanął przed KLATKĄ" - czyli nie przed domem.
Trzeba czytać z uwagą. Myślę, że wszystko tutaj ujęłam tak, jak powinno być.
Masz rację, ale tak jest w pierwszym rozdziale, potem będzie koncert, a później wszystko będzie się toczyło normalnie.
Dziękuję bardzo, wzięłam sobie twoje słowa głęboko do serduszka. ^^
Ps.: Już zajrzałam, tylko jutro przeczytam, bo dziś zbytnio czasu nie mam. Ale przeczytam i skomentuję już jutro, a jak nie w sobotę to w najbliższym czasie. :) Mam nadzieję, że się nie obrazisz ^^
-- Charms Eulina --
Ależ mnie to nie przeszkadza - również przepadam za SHINee, ale nigdy do tego stopnia, ażebym czuła potrzebę czytania o nich opowiadań. Tym razem jednak podjęłam tą próbę i się opłaciło! (;
UsuńWpadłam, żeby sprawdzić czy przypadkiem nie ma nowości u Ciebie i zauważyłam, że odpisałaś.
Ach, chyba opacznie mnie zrozumiałaś! To było jasne, że z powodu utraty przytomności znalazła się w szpitalu, ale jak szybko do tego doszło mnie przeraziło, hahaha. Po prostu lubuję się w wolnym rozciąganiu akcji.
I co do tego "domu" - wybacz, to pomyłka z mojej strony. Wiem, że chodziło Ci o mieszkanie, nie martw się. Dla mnie po prostu "dom" to miejsce, które się zamieszkuje, a nie chciałam się powtarzać z tym "mieszkaniem".
I nie ma sprawy - nie obrażam się. ^.^
Tacos rule,
Przepraszam, jak nazywa się 2 piosenka z playlisty?
OdpowiedzUsuńGirls Generation - Flower Power.
UsuńŚwietna jest, prawda?
Z ich nowego japońskiego albumu. ^^
Omo, jestem pod wrażeniem ! ^^
OdpowiedzUsuńŚwietnie ci to wyszło <3
Tylko, moim zdaniem, to wszystko się za szybko toczy.....
Przepraszam, że wcześniej nie przeczytałam rozdziału, ale nie miałam zbytni czasu ><
Czekam na ciąg dalszy, gdyż bardzo mnie zaciekawiłaś :)
Hwaiting ;*
Dziękuję. ^^
UsuńTak, ale w pierwszym jest szybko, a potem tak zwolni, że Aurelia będzie miała wątpliwości czy jest dla niej miejsce w świecie żywych. Nic nie będzie miało sensu.
Ale co się potem stanie?
Nie zdradzę, czytaj :)
Genialne!
OdpowiedzUsuńJestem okropnie ciekawa co będzie dalej^^
Czekam na 2 rozdział ;D
Nominowałam Cię do Libster Award ;D
OdpowiedzUsuńWięcej na moim blogu^^
Nominowałam Cię do Liebster Award.
OdpowiedzUsuńPytania oraz więcej info. na moim blogu ! :)
Zacznijmy od tego, że Lee Taemin'ów jest od cholery w Korei, bo imiona raczej nie są tam zbyt oryginalne i w kółko się powtarzają, więc nie rozumiem, jak ta cała Pola mogła od razu pomyśleć, że to akurat ten LEE TAEMIN.
OdpowiedzUsuńNo... Co do treści, to nie było tragicznie, ale mogło być lepiej. Robisz parę błędów i to dość znaczących.
"Zabrał mnie na ręce i stanął przed klatką" - Jak już, to: - "Wziął mnie na ręce i stanął przed klatką"
Zjadasz przecinki… Sposób w jaki piszesz jest chaotyczny i średnio zrozumiały. Same opowiadanie jest banalne.
Jednak ostatecznie mogło być gorzej. Życzę powodzenia w dalszym tworzeniu.